---
kiedyś, za dziecka, często jeździłem z rodziną do naszej babci w gdańsku.
to tylko sto kilometrów, jednak droga dłużyła się jak schody w dziesięciopiętrowcu.
żeby czuć upływ czegokolwiek, zawsze liczyłem mijane przez nas samochody.
czasem znaki drogowe. teraz zdarza mi się liczyć słupki kilometrowe.
ten krótki cykl to próba odtworzenia jednej z takich podróży, obrazów, które fragmentarycznie dawno temu zapamiętałem, i jeszcze bardziej fragmentarycznie spróbowałem zrekonstruować.